Aplikując na stanowisko specjalisty ds. obsługi klienta w jednej z koszalińskich dużych firm konsultingowych nie miałam najmniejszych wątpliwości, że jako osoba, która ukończyła administrację, ma studia podyplomowe z psychologii społecznej oraz świetnie zna język angielski na pewno zostanę zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Wielu moich znajomych dziwiło się, że z takim wykształceniem aplikuję na stanowisko specjalisty obsługi klienta, jednak ja wiedziałam swoje – trochę pracy na podrzędnym stanowisku, dobra efektywność pracy, ambicja i kreatywność na pewno pozwolą mi na szybki awans i ważną funkcję w wielkiej korporacyjnej strukturze zatrudnienia, specjalista obsługi klienta Koszalin.
Na rozmowę poszłam perfekcyjnie ubrana, umalowana i bardzo pewna siebie. Moje przekonanie o otrzymaniu propozycji pracy nieco podupadło, gdy okazało się, że w poczekalni siedzi kilka innych dziewcząt podobnie ubranych do mnie i mogących pochwalić się podobnym wykształceniem i kwalifikacjami. Zaczęłam podejrzewać, że moja wymarzona ścieżka kariery może nie przebiec tak, jak sobie to zaplanowałam, jednak postanowiłam się nie poddawać. Tuż przed rozmową starałam się jak najbardziej odprężyć i myśleć o samych pozytywnych rzeczach, co nieco pomogło zdusić dławiące mnie wewnątrz zdenerwowanie.
Rozmowa była krótka i bardzo rzeczowa. Na tyle bezosobowa, że wychodząc z pokoju, w którym spotkałam się z komisją rekrutacyjną, nie potrafiłam powiedzieć, czy poszło mi bardzo dobrze czy też byłam beznadziejna. Po pewnym czasie okazało się jednak, że chyba nie było tak źle, bo zadzwoniono z propozycją pracy. Wrota do wymarzonej kariery stanęły przede mną otworem!